|

დილა

Kipiący Stambuł zostawiamy. Na lotnisku kolejny cud. Nie wykupilismy wcześniej bagażu, więc idziemy spytać się o jego cenę. Uśmiechnięta turczynka ewidentnie nas polubiła i powiedziała „you will pay or not”. Oszczędzamy w sumie 100 euro.

We’re leaving the buzz of Istanbul. At the airport – another miracle. We never paid the luggage fee in advance, so we went to ask about the price. A smiley Turkish lady must have liked us so she said 'you will pay or not’. We’re saving some 100 euro this way.

Lądujemy na gruzińskiej ziemi i naszych wygodnych karimatach. Po lewej kładzie się ekipa Francuzek, a po prawej górska grupa Belgów. Naszego snu strzegli dwaj pogodni ochroniarze. O drogę nie trzeba pytać, co krok ktoś oferuje nam pomoc. Szczególnie dziękujemy pani z baru, u której przygotowaliśmy i zjedliśmy naszą wyczekiwaną owsiankę z bakaliami i owocami. Jest dobrze jak w domu.

We’re landing on the Georgian ground and on our comfortable sleeping mats. To the left, lying down, we have a team of French girls and a group of Belgian mountaineers to the right. Our sleeping was guarded by two cheerful security guards. We don’t have to ask the way, there’s someone offering help every step. We’re particularly thankful to the lady from the bar, where we prepared and at our long awaited porridge with nuts and fruit. It’s as good as home.

Docieramy do polikliniki Kamilianów – www.kamilianie-gruzja.com. Święty Kamil miał 2.1 m. Pewnie dlatego ojciec Paweł, który nas tu przyjmuje, tak się ucieszył widząc naszego Adama. Dowiadujemy się, że otwarcie, które miało nas ominąć zostało przełożone na najbliższą sobotę. Czasu mało, pracy mnóstwo. Taczki, grabie, motyki idą w ruch. Przy okazji wiele rozmów z ojcem o zakonie i ostatnich wydarzeniach w Gruzji. Wieczorem msza my plus siostra Kamilianka. Kończymy dzień pyszną kolacją. Wszędzie dobrze nas karmią. Kończymy wpis, usypia nas cisza.

We get to the Camillians’ polyclinic – www.kamilianie-gruzja.com. Saint Camillus was 2.1 meters tall. That’s probably why Fr Pawel, who is hosting us here, was so happy to see our Adam. We find out that the opening, which we thought we missed, was delayed until next Saturday. Not much time, lots of work. Wheelbarrows, rakes and hoes are immediately put to use. By the way we talk a lot about the monastery and the recent events in Georgia with the Father. In the evening – a mass. At the mass – us and a Camillian sister. We finish the day with a delicious supper. They do feed us well everywhere. Finishing the post we’re being put to sleep by the silence. 

Similar Posts

2 Comments

  1. Hej dzewczyny tu Kacper Kawa przsyłam wam pozdrowienia z całego Rzeszowa, od Babci Kazi, Skawinów, Kawów i stybaków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *