|

Biały Domek w Majdanie

,,Bo gość w dom to kto to jest? Anioł” – powiedziała, pięknie parafrazując fragment Pisma, pani Gienia – jedna z podopiecznych Białego Domku, o którym dowiedzieliśmy się od księdza Juliana z Trzęsin.

Do Majdanu Ruszowskiego, bogatego w sielskie widoki, bociany, a przede wszystkim w życzliwych ludzi, trafiliśmy, jak zwykle, na przeróżne sposoby. Jedni po pięciu stopach inni tylko po jednym, szybko lub trochę wolniej, ale za to po kawce z poznaną w Szczebrzeszynie panią Krysią, a niektórzy (zgaduj zgadula: kto?;) luksusowym autem Żółtkiem. Każdy sposób dobry, bo i tak wszystkie drogi prowadziły…  na ognisko z paniami, które znały więcej zwrotek biesiadnych i wojennych pieśni niż my. Tak nam się to wspólne śpiewanie spodobało, że i potem, pomiędzy sprzątaniem domu a pracami ogrodowymi, nie mogło się obyć bez wspólnego biesiadowania. Były też bańki i flagi, ale nic tak nie zacieśniło więzi jak śpiewanie pieśni maryjnych i wspólne odmawianie różańca. Panie dostały też od Luizy własnoręcznie zrobione przepiękne różańce z kolorowych sznurków.

A za chwilę ruszymy do drugiego z domów prowadzonego przez szefową tego miejsca, panią Jolę, do Komarowa.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *