|

Nie ma jak w Bzoviku i nowe poszukiwania

Wyjazd z Klasztoru pod Znievom jak zwykle nie należał do najłatwiejszych. Po długich pożegnaniach Ksiądz Vładko i Jurek zawieźli nas na Bzovik. Na miejscu przywitali nas nasi kochani Ferko, Jozef, Attila i Kamil oraz pracownicy organizacji Organica, którzy pracowali przy budowie domów ze słomy. Ferko od razu znalazł nam robotę. Część z nas pracowała przy porcjowaniu tytoniu, część sprzątała dom i plac budowy, a chłopaki palili wszystko co wpadło im w ręcę. Popołudniu Jożo i Attila i zawieźli nas nad jezioro, a wieczorem graliśmy na ukulele, śpiewaliśmy i tańczyliśmy do akordeonowych przygrywek Ferka.
W piątek rano Ferko zawiózł nas aż na granicę z Węgrami. Stamtąd ruszyliśmy dalej w stronę Kiskoros. Trafiliśmy do niewielkiej miejscowości Pahi, gdzie ci, którzy zdążyli uczestniczyli we Mszy świętej. Na noc przyjęły nas dwie wspaniałe siostry: Katalina i Agnes. Trochę pomogliśmy im przy zbieraniu wiśni, ale tak naprawdę najważniejsze było to, że mogliśmy się chwilę z nimi pośmiać i pośpiewać. W Pahi nie znaleźliśmy konkretnej pracy, więc podjęliśmy decyzję o pojechaniu już do Serbii, do Suboticy.
Do miasta pierwsi dotarli Ola, Jurek, Basia, Janeczek i Magda. Pojechali do miejscowego DPS’u dla dzieci, gdzie po kilku godzinach dotarła cała reszta (która zresztą zupełnie przypadkiem wpadła na siebie w McDonaldzie w centrum). Chwilę pośpiewaliśmy z dzieciakami, ale niestety jako ludzie „z ulicy” 😉 nie mogliśmy się z nimi pobawić, gdyż takie są serbskie przepisy. W sumie słuszne. Kilka godzin poszwendaliśmy się po mieście w poszukiwaniu otwartego kościoła lub klasztoru, ale niestety nigdzie nie udało nam się znaleźć miejsca. Pojechaliśmy pod Suboticę i rozbiliśmy namioty na polu obok parku, w którym była zarówno mała cerkiew, jak i katolicki ołtarz polowy. Było trochę dziwnie, gdyż praktycznie nikogo tam nie było, a wszystko było pootwierane. Rano właścicielka naszego pola namiotowego zrobiła nam pyszną kawę. Napojeni kawą, posileni śniadaniem i jutrznią wyszliśmy na drogę w stronę Novego Sadu. Upał od rana był nie do zniesienia.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *