|

Pan przemawia

Droga z Bad Sülze okazała się bardzo łaskawa, w ciągu dwóch godzin prawie wszyscy dotarliśmy do portu w Rostocku. Łapanie stopa na przeprawę promową okazało się być bardzo zabawne, ale mało skuteczne, szczególnie w asyście straży granicznej i policji. Na chwilę porzuciliśmy autostopowanie i wsiedliśmy na prom, jako pełnoprawni pasażerowie 🙂 Również w  Danii czekała na nas niespodzianka: na pustych drogach trudno o stopa, dlatego ostatecznie do naszego miejsca docelowego dowiózł nas autobus.

W Nykobing z otwartymi ramionami zostaliśmy przyjęci przez znajomych Basi: Jamala pochodzącego z Iraku, Zosię – Polkę, i ich syna Filipa. W ich ciepłym i gościnnym domu czekała na nas uczta na miarę kolacji wigilijnej. Rozmowom i śmiechom nie było końca. Jamal i Zosia podzielili się z nami poruszającym świadectwem ich życia. Mówili o miłości ponad wszelkimi przeszkodami i doświadczeniu Bożego prowadzenia, które zaowocowało zbudowaniem wspaniałej rodziny. Dzięki ich otwartości od razu poczuliśmy się częścią czegoś ważnego i pięknego. Nikt z nas nie chciał, żeby ten wieczór się kończył, dlatego po długim spacerze i nieszporach o 1-wszej w nocy zasiedliśmy do zjedzenia deseru.

12 dodatkowych osób robi niezłe zamieszanie w domu, więc od rana panowała wrzawa. Jednak Zosia miała wszystko pod kontrolą:) Dziewczyny oddelegowała do plewienia ogrodu przy kościele, a chłopakom powierzyła budowanie rusztowania przy domu.  Praca w przepięknym parafialnym ogrodzie była przyjemnością.  Po południu do domu przyjechał ich drugi syn, Daniel, ze swoją dziewczyną Benedikte i w jakiś cudowny sposób 19 osób zmieściło się przy jednym rodzinnym stole. Powtórka z zeszłego wieczoru gwarantowana: rozmowom i śmiechom nie było końca. Kulminacją wieczoru było wspólne śpiewanie przed domem w czterech językach, tańce i puszczanie baniek. Jaga jak zawsze w formie, jeśli chodzi o spontaniczne rymowanie, dobrze podsumowała nasze występy: Patrzę na Jamala, myślę, co w nim siedzi //Pewnie się martwi, co pomyślą sąsiedzi.

Był też czas wspólnej modlitwy. Jamal poprosił nas o opisanie naszego wyjazdu dwoma słowami. Oto, co powiedzieliśmy: jedność Kościoła, jedność wspólnoty, służba, głębsze przymierze, posłanie, potwierdzenie, łatwość, radość, obecność, wspólnota, trochę cuda. Następnie my poprosiliśmy ich o dwa słowa na temat tego, co dała im nasza obecność. Oto, co usłyszeliśmy: Pan przemawia, pieśń i moc, radość, ciepło, zamieszanie i śpiew.

W piątek rano trudno się było rozstać. Pożegnaniom nie było końca. Ostatecznie jednak musieliśmy wyjechać. Wsiedliśmy na prom. Rozpoczęła się nasza droga do domu.

Cały czas wspominamy ciepło i troskę, którą otrzymaliśmy od rodziny Tamimi. Długo będziemy mieć w sercach miłość i Bożą obecność panującą w ich domu.

Similar Posts

2 Comments

Skomentuj Kasia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *