San Damiano jest też w Polsce
- Autor: europewaits
- 5 lipiec, 2016
- Brak komentarzy
Nasz autostopobracz zabrał nas do Chęcin, bo akurat tam. Tak dotarliśmy pod bramę klasztoru franciszkanów. Zadzwoniliśmy zgodnie z instrukcją wiszącą przy drzwiach: dwa razy dzwonkiem i pojawił się oo Paweł, który w mig uchwycił nasz charyzmat, co nie zdarza się często, o ile w ogóle. Okazało się, że oprócz ojców i braci mieszkają tu pacjenci z ośrodka dla uzależnionych San Damiano.
Jest pięknie i czujemy się tutaj jak we włoskim miasteczku. Tutejszy średniowieczny kościół ma burzliwą historię. Był przez lata więzieniem, a nawet restauracją z koktajl barem. Teraz jego drzwi są wciąż otwarte. Razem ze wspólnotą mówimy brewiarz.
Wieczorem, na tak zwanej społeczności, poznaliśmy się z cała wspólnotą San Damiano, każdy się przedstawił, poznaliśmy część zasad tu panujących i krok za krokiem stawaliśmy się sobie bliżsi.
Później rozbiliśmy się przytuleni namiotami do murów kościoła i uwielbialiśmy.
Rano obudził nas tupot porannej rozgrzewki – bieganie wokół kościoła, zjedliśmy razem śniadanie i zaczęliśmy wspólną prace. Kilka osób plewiło grządki, inni sprzątali plac, bo był to dzień odwiedzin rodzin, a jeszcze inni malowali doniczki. Iza była zachwycona, że w końcu będzie mogła zasadzić kwiatki. Podobno spadliśmy tutaj z nieba:).
Na niedzielnej Mszy Świętej wspólnie śpiewaliśmy, Koziej nawet psalm, i było wzruszająco. Oo Paweł przedstawił nas najlepiej i mówił, że Pan Bóg to lubi takich szaleńców.
Dziś czeka nas świadectwo raperów, przyjechał TAU, kojarzycie? Joł joł!
Dodaj komentarz