|

Viragom, viragom w Dorobanti

Po dniu stopowania ze Slowacji dotarlismy do Arad. Pozno, brak danych, brzuch pusty. Po wielu poszukiwaniach i ogledzinach to tu to tam nie znalezlismy nic i nikt nas nie chcial. Chodzilismy, prosilismy. Pojawila sie niepokojaca mysl: czyzby to juz ten czas kiedy Franciszek uczy nas radosci doskonalej? Albo czy moze wnet trzeba bedzie strzepac proch z sandalow?
Gdy sie juz sciemnilo i od niechcenia brzdakalo ukulele. Wzbudzilismy zainteresowanie grupy wlosko-rumunskiej. Po burzliwych naradach nie zostawili nas w parku. Spalismy w biurze rozmiarow idealnych dla naszej piatki.
Rano zdecydowalismy ze jedziemy do Devy. O nie, jednak nie. Spotykamy Gabriela tego co wczoraj kilka razy. Przypomnialo mu sie w nocy jedno miejsce, do ktrego mozemy jechac i pracowac: Maltanski Dom dla chorych starszych. Po licznych telefonach, zbiegowisku na ulicy, poznaniu wielu sasiadow, cudownym spotkaniu w domu pani Mari i jej syna Bogdana jestesmy w Dorobansku. Wegierskiej wsi w Rumunii. Jezyk poczatkowo byl dla nas przeszkoda, ale szybko przelamalismy to dzieki ukulele, spiewom i wspolnej pracy.
Co nastepuje: myscie okien, szorowanie lazienek i pokoi, stawianie Linuxa, wspolne wyjscia na msze ispiewanie. Udalo nam sie nauczyc wegierskiej piosenki (Viragom, viragom). Nawet lingwistki ledwo wydalaja. Pan Juri, muzyk z Mikro Band wyjal akordeon, Rosi pilnie uczyla sie angielskiego z Paula, tutejszy pan artysta zaprosil nas na ogladanie jego prac w pokoju, Rosalinda nie przestaje sie do nas smiac, Sandor nauczyl nas pierwszych slow po wegiersku, a Margit zawstydza nas swoja elegancja. Jutro przyjezdza wielki tir, czekamy na prace przy rozladunku.

SONY DSCSONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *