Żółkiewska integracja
Ostatnie dwa dni spędziliśmy z mieszkańcami Żółkwi. W sobotę wzięliśmy 58 dzieci, czyli garstkę z tych, którymi w ciągu roku szkolnego opiekują się siostry, na wycieczkę na bajecznie położoną polanę. Tam, nie wiedzieć kiedy, trzy godziny minęły jak z bicza trzasł. Zorganizowaliśmy zabawy (hitem była zaproponowana przez dzieci piosenka „Kto mi ukradł melon” przedstawiana na różne sposoby) i performatywne czytanie fragmentu o Jozuem i Jerychu. Kulminacją było wyczekiwane ognisko z jeszcze bardziej wyczekiwanym kiełbaskami. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że dawno nie organizowaliśmy czasu tak grzecznym i zaangażowanym dzieciom:).
Za to w niedzielę, dopingowani przez siostry, zapewniliśmy oprawę muzyczną na Mszy i zrobiliśmy na koniec wielbienie z flagami. Dzieci, a później i dorośli przyłączyli się tak chętnie, że nie mieliśmy wątpliwości, czy warto było wprowadzać ten nowy dla księdza i parafian sposób modlitwy.
A dziś jedziemy dalej i żal nam opuszczać to miejsce, w którym tak żywo doznaliśmy skandalu miłosierdzia! Siostry były dla nas tak kochane, ofiarując nam swój czas, uwagę i uginający się od pyszności stół, na którym w Boży sposób pojawiało się to, na co mieliśmy największą ochotę. Ogórki kiszone, przetwory, zupy, pierogi… nawet babka, którą upiekła dla nas jedna z parafianek. Bóg naprawdę troszczy się o wszystko!