|

Heilige Pateleimon czyli siostry na górze

Nadzieja jest dobra. Bo właśnie wypoczywamy po robocie. Od wczoraj wyplewiliśmy gaj oliwny, dziś wieczorem dalej malujemy balustrady naokoło klasztornego tarasu. Robota wre, siostry się cieszą i karmią nas najlepiej. Chłopiec Michał, który mieszka niedaleko klasztoru śmiał się bardzo z naszych zdjęć z łapania stopa. No i wreszcie jesteśmy tu wszyscy po naszych perypetiach autostopowych, o których Wam nie powiemy, bo wiemy, że czytają nasze mamy 😀

Wstęp do obcowania ze światem prawosławnym, z którym będziemy się stykać w Gruzji trwają. Podoba nam się to.

Ano, i Basię, która w piątek dostała się na ASP siostry chcą tu już zatrzymać, bo kościół jeszcze nie wykończony. Przepraszamy, drogie siostry, kogo jak kogo, ale Basi nie oddamy!

Spotkania trwają. Słońce szaleje a gaj oliwny rośnie…

Hope is good. Why? Because we’re now taking a rest after a good day’s work. Since yesterday we weeded out an olive grove. This evening we’re carrying on painting the railings around the cloister terrace. The work is on, the sisters are happy and they feed us the best food ever. The boy Michael, who lives near the monastery had a good laugh looking through our hitchhiking photos. And finally we’re all here after all our hitching adventures, which we’re not telling you about, because we know our mums read this 😀

The introduction to our interaction with the Orthodox world, which we’ll come to contact with in Georgia, has begun. We like it.

The sisters also want to keep Basia, who got into the Academy of Fine Arts, because the church is not finished yet. Sorry, dear sisters, anyone but Basia!

The encounters are happening. The sun is crazy and the olive grove is growing…

 

 

Similar Posts

5 Comments

  1. A tu dla Was w ramach przygotowań do bycia w Gruzji instrukcja jak wygłaszać toasty:
    Toast [w Gruzji] musi być poetycki, bo życiu trzeba dodawać piękna. Dobrze jest powiedzieć o błękicie nieba, o zapachu róż, o srebrnych wodach strumienia. Dobrze jest przyrównać wielkość człowieka do wielkości góry Kazbek, a jego wolę i upór do jodły wczepionej korzeniami w szczeliny skalne. Dobrze jest wyrazić nadzieję, że jutro będzie słonecznie i że plan wykonany z nadwyżką. Najważniejsze jednak, żeby toast był afirmujący, maksymalnie pozytywny. W tym jest zawarty cały sens obyczaju. Kto dostaje głos, wygłasza toast na cześć kogoś z obecnych. Nieważne, kim jest ten uczczony, jaka jest jego profesja, jakie jego talenty. Wystarczy, że siedzi przy stole, to znaczy, że został dopuszczony, a skoro tak, jest wspaniały, jest wielki, musi być wielki! I oto mając za swojego sąsiada przy stole cichego urzędnika poczty w Zugdidi, dowiaduję się nagle z toastu, że to człowiek niezwykły, tytan pracy, dobry anioł, który roznosi po domach radość, dusza miasteczka, druh niezastąpiony i najlepszy, autor jakiegoś pomysłu, który zmienił pocztowe oblicze świata, przykładna głowa rodziny, wielbiony przez dzieci papa itd., itd.

    To sugeruje Kapuściński, z mojego doświadczenia, warto też mówić o przodkach, tradycji, korzeniach, historii, początkach.

  2. Kochani Nasi! Milo Was widziec razem i w całości. Dzieki za delikatnosc w opisywaniu przygod – jeszcze 3 tygodnie przed Wami i… przed nami. Choc znam smak fascynujacych spotkan z wieloma ludzmi w drodze ( 167 spotkan w czasie pierwszej wyprawy) – nie jest prosto i dzwonie do mojej Mamusi i przepraszam Ją za nadmar wrażen kiedys tam…Jutro Kasia i Lukasz wyruszaja do Santigo de Compostella

    Calujemy Was mocno i czule
    mama i tato

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *